"A kiedy dzień nadchodzi - dzień nadchodzi, idziemy na jagody - na jagody..." i tu się obudziłam, bo nie mam jagód, a borówkę amerykańską kupioną w Auchanie :)
Jednak w niczym nie ustępuje naszym leśnym jagódkom, smakuje w cieście drożdżowym bardzo podobnie...
Składniki:
1/2 kg mąki pszennej
3 żółtka
100 g masła
30 g drożdży
1/2 szklanki cukru (można dodać trochę więcej, jak lubicie słodkie ciasta)
2/3 szklanki mleka
1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią (lub ekstraktu waniliowego)
starta skórka z połowy cytryny
szczypta soli
nadzienie:
2 szklanki jagód
3 czubate łyżki cukru pudru
do posmarowania:
4 łyżki mleka
Lukier :
2 szklanki cukru pudru
2 łyżki wrzącej wody
2 łyżki soku cytrynowego
Wykonanie:
Jagody myjemy krótko, odsączamy na sitku, następnie osuszamy na ręczniku papierowym.
Drożdże rozcieramy z łyżką cukru i 4 łyżkami letniego mleka i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 10 minut.
Pozostałe mleko podgrzewamy z masłem, aż do rozpuszczenia i odstawiamy do przestudzenia.
Do miski przesiewamy mąkę z solą, dodajemy mleko z masłem, cukier, wyrośnięte drożdże, żółtka, cukier z prawdziwą wanilią i skórkę z cytryny.
Mieszamy dokładnie do połączenia składników i przykrywamy serwetką na 15 minut do wyrośnięcia.
Następnie wyrabiamy ciasto na stolnicy (macie silikonowej), przez krótką chwilę, formujemy kulę i odstawiamy z powrotem do miski do wyrośnięcia na 40-60 minut (do podwojenia objętości).
Gdy ciasto wyrośnie, dzielimy na pół i formujemy dwa wałki a potem każdy kroimy na 8 plastrów. Formujemy z nich placki o średnicy ok. 12-14 cm, nakładamy na każdy porcję jagód z cukrem pudrem i zawijamy, formując bułeczkę.
Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, do dołu miejscem sklejenia.
Ponownie odstawiamy na 15 minut celem wyrośnięcia. W tym czasie włączamy piekarnik na 180 C.
Podrośnięte jagodzianki smarujemy mlekiem i wstawiamy do gorącego piekarnika i pieczemy ok. 15-20 minut, aż się ładnie zarumienią.
Jagody potrafią wyciekać z bułeczek, gdy jest ich za dużo, albo gdy ciasto nie jest za dobrze sklejone w miejscu łączenia.
Nie przeszkadza to w niczym, smaczna jest taka masa zdzierana nożem z papieru (oczywiście, gdy przestygnie).
Na koniec ciepłe bułeczki smarujemy lukrem zrobionym z połączenia w miseczce składników podanych powyżej.
Na koniec ciepłe bułeczki smarujemy lukrem zrobionym z połączenia w miseczce składników podanych powyżej.
Najbardziej smakują mi, gdy są jeszcze ciepłe i obowiązkowo z kubkiem zimnego mleka :)
Smacznego !