Spontanicznie, bez zbędnych przygotowań, powstała wczoraj pierwsza chałka - Miruchałka :)
A wszystko z żalu, przed mającą zmarnować się odrobiną drożdży po przygotowaniu 4 krążków pizzy.
Ze 100 g kupionych drożdży do pizzy użyte zostało 60 g... reszta z reguły dokonywała żywota wysychając na lodówkowej półce ... ale nie tym razem :)
Przechodząc do konkretów, podaję co potrzeba:
- 40 g drożdży :)
- 200 ml mleka
- 500 g mąki
- 60 g cukru
- szczypta soli
- 100 g masła
- 16 g cukru wanilinowego lub z prawdziwej wanilii
- 2 jajka + białko
Do wykończenia chałki Miruchałki:
- 1 żółtko
- 1 łyżka mleka
- migdały blanszowane,siekane (do kupienia np.w Auchan)
Wykonanie:
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, wyjmujemy je z lodówki ok. 1 -2 h przed przystąpieniem do pracy. Nawet mąka powinna być "ogrzana" nie za zimna, ale nikt z nas nie trzyma jej w chłodnej komórce tylko z reguły w szafce kuchennej...
Drożdże kruszymy i rozpuszczamy w lekko podgrzanym mleku (100 ml) - pozostałe 100 ml "ogrzewa się" na blacie kuchennym w szklance.
W dużej misce mieszamy przesianą mąkę, cukier i sól. Robimy dziurkę w kopczyku i zalewamy mieszanką mleka z drożdżami.Mieszamy lekko łyżką, przykrywamy lnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 - 20 minut do wyrośnięcia. Ja wstawiam taką mieszankę do piekarnika, gdy był lekko ciepły po pieczeniu pizzy...Do zimnego też można, ale konieczne jest przykrycie z góry ściereczką.
Teraz możemy rozpuścić masło i lekko je przestudzić.
Gdy minie wyznaczony czas wyrastania ciasta, wlewamy przestudzone masło do masy, dodajemy pozostałe na blacie kuchennym 100 ml mleka, cukier wanilinowy bądź z prawdziwą wanilią oraz jajka i białko.
Wyrabiamy ręcznie ciasto na gładką, elastyczną masę, odchodzącą od rąk.
W zależności od rodzaju mąki - i wielu innych czynników, o których nie mam pojęcia - należy podsypywać trochę mąki, gdy masa klei się zanadto... moja akurat była bardzo puchata i musiałam sporo podsypać, zanim uzyskałam pożądaną gęstość ciasta. W tym cała sztuka, by nie zostawić za rzadkiego albo nie przedobrzyć i nie zrobić twardej skały....
Gdy już jesteśmy pewni, że to jest to :) odkładamy ciasto ponownie do wyrośnięcia na 25-30 minut. (Moje - znów do piekarnika).
Następnie wykładamy ciasto na stolnicę lub matę silikonową, podsypujemy lekko mąką, by się nie kleiło i dzielimy na 6 części. Zwijamy z nich długie rurki (prawie jak ciasto na kopytka) i następnie 3 rurki - wałki sklejamy u góry a dalej zaplatamy jak warkocz - mamy jedną chałkę - Miruchałkę gotową. Z pozostałymi 3 rurkami robimy tak samo.
Włączamy piekarnik na 200 C.
Warkocze przekładamy do blachy wyłożonej papierem do pieczenia i rozdzielamy zwiniętym papierem, żeby się nie posklejały.
Znowu przykrywamy ściereczką na 10 minut, by trochę podrosły, już nie do piekrnika, bo ten się grzeje.
Tuż przed włożeniem do pieczenia smarujemy wierzch ciasta roztrzepanym żółtkiem z mlekiem i posypujemy migdałami (można makiem,sezamem, co kto lubi). Pieczemy 25 minut góra - dół, sprawdzając suchym patyczkiem w 25 minucie, czy nie ma nic wilgotnego. Gdy patyczek jest suchy, wyjmujemy i czekamy aż przestygnie - u mnie z reguły ten moment trwa bardzo krótko - muszę spróbować i już ! :)
Wybornie smakuje z zimnym mlekiem, kawą zbożową, posmarowana masłem, dżemem lub też wytrwanie - z serem żółtym....
SMACZNEGO !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz