Zważywszy na dzisiejszą niepogodę, postanowiłam zrobić na obiad pizzę domową (4 okrągłe, duże), bo to i pożywne i różnorodne składniki i smakuje wszystkim :)
Zostało jednak trochę drożdży i szkoda, żeby się zmarnowały, a pogoda nadal taka, że tylko ciepłe i tłuste by się jadło.
Padło na popularne racuszki, zwane też RUCHANKAMI (kuchnia kociewska). Nazwa pochodzi od słowa "wyruchane", czyli wyrośnięte i wyrobione.
Przechodząc do rzeczy, potrzebujemy:
- 500 g mąki pszennej,
- 50 g świeżych drożdży,
- szczypta soli
- 3 łyżki drobnego cukru
- jajko
- 1,5 szklanki mleka (nie może być zbyt zimne)
- 3-4 jabłka
Wykonanie:
Mąkę przesiewamy do dużego naczynia, ponieważ ciasto będzie rosło, dodajemy sól i mieszamy.
Pośrodku robimy wgłębienie, wkruszamy drożdże i zasypujemy cukrem i zalewamy połową szklanki mleka. Przykrywamy czystą, lnianą serwetką i ... odstawiamy w ciepłe miejsce - ja wykorzystałam ciepły piekarnik po pieczeniu pizzy (minęły 2 godziny od wyłączenia). Po upływie 15 minut dodajemy resztę mleka i jajko i porządnie mieszamy. Odstawiamy znów w ciepłe miejsce. Po upływie godziny zaglądamy.... gdy ciasto wyrosło, dodajemy pokrojone w kostkę jabłka i znowu odstawiamy w to samo miejsce na 15-20 minut.
W końcu możemy przystąpić do smażenia, rozgrzewamy olej, można dodać trochę masła klarowanego, będą smaczniejsze. Nakładamy łyżką, smażymy na złoty kolor z obu stron. Wyjmujemy na ręcznik papierowy w celu odsączenia tłuszczu, posypujemy cukrem pudrem, przydałby się syrop klonowy, ale skończył się :(
Idealnie smakują z zimnym mlekiem, tak kiedyś jadłam, mleko już nie takie, jak kiedyś, ale cóż... wyobrażam sobie, że byłyby dobre z kawą zbożową. Zaraz spróbuję, jak jeszcze coś zostało w kuchni.
SMACZNEGO !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz