Każdy może nim być, skoro ja umiem ukręcić sushi, to uda się każdemu. Nie, nie jestem master, po prostu, jak nas najdzie to zrobię. Cała przygoda z sushi zaczęła się od żony, która namawiała, żebym spróbował. Przy okazji kolega był menadżerem w jednej z trójmiejskich suszarni i tak poszło. Pierwsza wizyta - żona sushi a ja cokolwiek byle nie to. Następnym razem już dałem się namówić, a następnym to ja zjadłem więcej :) Teraz chodzimy na sushi w miarę regularnie, szczególnie kiedy nie ma czasu przed treningiem czy meczem. Sprawdźcie jak czuje się Wasz organizm w czasie ruchu po schabowym i po japońskim wynalazku.
Niekiedy jednak nachodzi nas ochota, a nie ma czasu, kasy czy jest prośba rodzinna o domowe rolady ryżowe. Tak też było tym razem, domowy osiemnastolatek, zażyczył sobie na urodzinową kolację domowej roboty sushi.
No dobra, ale od czego zacząć? Najlepiej od zestawu do robienia sushi, dostępnego w każdym markecie, czy ważne jaki, chyba nie, ja kupiłem zestaw House of Asia, i do tej pory korzystam z ich półproduktów. Warto też obejrzeć jakiś filmik na necie, tylko nie dawajcie wiary, że ryż może być każdy a jego ilości na nori, może być mało. No chyba, że ktoś lubi same wodorosty, tylko szkoda wtedy poświęcać 1,5 godziny na pracę w kuchni, namoczyć płaty i jeść.
Czas, no tak, tyle trzeba poświęcić, z przerwą na papierosa. Zaczynamy od ryżu, ma być do sushi i już. Proporcje wody do ryżu są na opakowaniu, z założenia 1:1 (szklanka ryżu, szklanka wody), ja daję 1/4 wody więcej, czyli na dwie szklanki ryżu, dwie i pół wody. Ryż mega przepłukać pod zimną wodą, czysty ryż, czyste sushi :) Gotujemy 10 minut od zagotowania na delikatnym ogniu (jakim ogniu jak wszystko teraz elektryczne), po tym czasie wyłączamy i odstawiamy na 15 minut, cały czas pod przykryciem. Wysypujemy do dużej miski, na tyle dużej aby swobodnie mieszać. Miska powinna być drewniana, ale może być szkło, nie polecam metalu. Jak lekko ostygnie dodajemy zaprawę z octu ryżowego (też do kupienia), na 0,5 kilograma ryżu trzy łyżki stołowe (ja dodaję trochę więcej). Ocet ryżowy marynuje ryż i nadaje mu specyficzny smak i zapach. W czasie kiedy ryż stygnie przygotowujemy składniki do sushi. I tutaj już jak każdy lubi, u mnie standard to surimi (paluszki krabowe bez kraba), łosoś, może być surowy, wędzony czy pieczony, ogórek zielony, avocado i mango. Reszta to już fantazja, obecnie wykorzystałem serek Turek o smaku łososia i pastelę tuńczyk z pomidorami oraz szczypiorek.
Jak widać na załączonym obrazku ogórek jest bez części z pestkami i cienko pokrojony, pozostałe składniki także dość drobno pokrojone. To ważne, kiedy chcemy łączyć smaki. Do maków (maki -sushi zwijane) jednoskładnikowych surimi czy ogórek zostawiam grubsze. Przygotowujemy odpowiednio stanowisko, tak aby wszystko było pod ręką, ale nie przeszkadzało w zawijaniu.
Na zdjęciu brakuje tylko miski z wodą, jest potrzebna, nie dotykamy ryżu jeśli nasze ręce nie są wilgotne. Wasabi powinno być na talerzyku, albo miseczce i tak było :)
Tak naprawdę to zdradzę Wam, że nieistotne jak skręcasz, co dasz do środka i jakie wyjdą Wam końcówki, najważniejszy jest ryż, jak nie wyjdzie, jest za mało lepki, za suchy, niedogotowany czy przegotowany nic z tego nie będzie :(
Samo kręcenie jest proste, kładziemy liść nori, nakładamy wilgotną ręką ryż, tak aby nie było zielonych plam, zostawiamy końcówkę bez ryżu, służyć ona będzie sklejeniu całości. Jednoskładnikowe maki tworzymy z połowy płata nori, wieloskładnikowe - z całego. Po ułożeniu ryżu robimy lekki pasek z wasabi i układamy składniki w dowolnej kolejności, chyba że dajemy pastę, albo serek, wtedy proponuję zacząć od nich, jak zrobimy to później będziemy przesuwać składniki. Chwytamy matę za brzeg bliżej nas i zawijamy. Nie martwcie się, że nie wyjdzie, pod koniec opakowania nori będzie już ok :) Końcówkę nori namaczamy wodą i jak dokręcimy do końca ładnie się zlepi. Brzegi albo delikatnie dociskamy odrobiną ryżu, albo odcinamy i nie dajemy gościom, tylko zjadamy sami.
Troszkę trudniej robi się "odwrócone" maki, czyli takie z ryżem na wierzchu. Są smaczniejsze, bo na pierwszy ogień kubki smakowe atakuje ryż, a nie wodorosty. Tutaj na ryż układamy na świecącej stronie, na całej powierzchni i odwracamy. Tak jak poprzednio tylko bezpośrednio na nori kładziemy odrobinę wasabi i składniki. Matę najlepiej owinąć folią spożywczą. Na końcu skręcania można położyć na wierzch kawałki ryby, albo posypać sezamem i dokręcić rolkę. Resztkę ryżu wykorzystuję na nigiri. Cały bajer z tym rodzajem sushi to nie za duża kulka ryżu, wasabi na wierzch i uformowanie już właściwego kształtu z rybą na górze. Proste, najważniejsze to nie bać się i spróbować. Efekt:
Teraz czas na krojenie rolek. Jednoskładnikowe kroję na sześć kawałków, wieloskładnikowe na osiem, albo dziesięć, w zależności czy końcówki są ładne :) Ważne, nóż wilgotny. Całość ozdabiamy sezamem i/lub słodką papryką, układamy na półmiski i zapraszamy gości do stołu. Nieodłączne dodatki, sos sojowy, wasabi i marynowany imbir (nie lubię). Smacznego :)
To co widać na zdjęciu to pół kilograma ryżu i sześć nori, 66 kawałków, więc jak romantycznie we dwoje, to szklanka ryżu i 3 nori wystarczy.
Liczba 69 jest sumą znaczeń liczb 6 i 9. Pierwsza symbolizuje natchnienie i pomysły pojawiające się w naszym umyśle w chwilach relaksu, odprężenia i wewnętrznej harmonii. Liczba ta przypomina również swoim znaczeniem o konieczności wybaczania. Druga reprezentuje stan osiągnięcia pełni w jakiejś dziedzinie. Związana jest z wysokim poziomem rozwoju intelektualnego, emocjonalnego bądź duchowego. Daje kontrolę nad własnym losem i wpływ na losy innych ludzi. Jej znaczenie związane jest z wynalazczością, pomysłowością i skutecznością. Jest to liczba zamykająca cykl.
Liczba 69—to także graficzne zobrazowanie znaku Raka.
Dla nas to także współczesne yin i yang. Chcielibyśmy aby właśnie takie były tu wpisy :)
Jest świetny, prawda ?
OdpowiedzUsuń