Liczba 69 jest sumą znaczeń liczb 6 i 9. Pierwsza symbolizuje natchnienie i pomysły pojawiające się w naszym umyśle w chwilach relaksu, odprężenia i wewnętrznej harmonii. Liczba ta przypomina również swoim znaczeniem o konieczności wybaczania. Druga reprezentuje stan osiągnięcia pełni w jakiejś dziedzinie. Związana jest z wysokim poziomem rozwoju intelektualnego, emocjonalnego bądź duchowego. Daje kontrolę nad własnym losem i wpływ na losy innych ludzi. Jej znaczenie związane jest z wynalazczością, pomysłowością i skutecznością. Jest to liczba zamykająca cykl.
Liczba 69—to także graficzne zobrazowanie znaku Raka.
Dla nas to także współczesne yin i yang. Chcielibyśmy aby właśnie takie były tu wpisy :)


czwartek, 1 maja 2014

Zabiłam !

1 Maja :) Święto Pracy, wolny dzień, w pochodach już nie uczestniczymy, nie musimy. 
Ale chlebek z rana można upiec, żadna praca. Potem coś dla ciała, zumbastyczna godzinka :)
Następnie obiecana chłopakom pizza, 4 pizze, jedna z kurczakiem, jedna z boczkiem, następna z salami i z szynką kolejna. Ciasto drożdżowe smaczne, doprawione, rodzinka ukontentowana.
Żeby dopełniło się to pierwszomajowe szczęście, choć kulinarnie -bo za oknem nijako - postanowiłam z pozostałej, niewielkiej ilości drożdży zrobić drożdżówkę z podwójną ilością pysznej kruszonki. Drożdżówkę z prawdziwego zdarzenia, zgodnia z zasadą "3 C" - ciepło, cierpliwość i czas :) Bo ciasto drożdżowe nie lubi zimna, pośpiechu i przeciągów. Zawsze o tym pamiętam, zamykam okna, żeby nie przewiało...
I co ? Wstawiłam zaczyn do piekarnika, dość długi czas minął po pieczeniu ostatniej pizzy... skoro lubią ciepło, niech mają... tak podobno można robić, ale widocznie był za ciepły jeszcze, bo... ZABIŁAM ! Zabiłam te drożdże zbyt wysoką temperaturą :( Zmieszałam nawet z mąką, udając, sama przed sobą, że nic się nie stało... wyrobiłam, włożyłam do miski i nakryłam na godzinę serwetką. I co po godzinie, a no nic, klucha jedna pozostała, zabite drożdże nie ruszyły :( Do kosza, jakie to smutne i przykre, gdy trzeba wyrzucić ciasto, a taka miała być pachnąca, wyrośnięta drożdżówa... na masełku a nie na "Kasi", na jajkach od kurek szczęśliwych a nie "oszonowskich". 
Trudno, uszy po sobie, nie jestem doskonała, popełniam błędy i .. kota można zagłaskać i drożdże zabić w za dużym cieple. Nauczka na przyszłość. Jak pojawi się młody rabarbar, obiecuję wieeelką drożdżówę, wyrośniętą, pulchną i przepyszną z maślaną kruszonką. Tyle pierwszomajowo.

1 komentarz:

  1. Mireczko i tak jesteś doskonała,nawet mistrzowi sie zdarzy.Pozdrawiam serdecznie w nagrode dostaniesz jutro szpinak z kaszą:)anielka

    OdpowiedzUsuń