Dzisiaj będę kisiła po raz kolejny kapustę, którą uwielbiam za to, że jest zdrowa i tak smaczna, bo kiszona a nie KWASZONA octem lub innymi specyfikami. Sama lubię poszatkować kupioną przez MaXa "kamienną głowę" - późną odmianę idealną do kiszenia. Kapusta powinna być dojrzała, biała o zwartej główce. Kapusta zielona z letnich odmian (z racji niskiej zawartości cukru) spowodowałaby, że nasza kiszonka miałaby szary kolor i gorzko-cierpki smak.
Poszatkowane 5 kg kapusty układam w glinianym naczyniu i ubijam pięściami, aż "wióry polecą", tzn. aż puści sok :). Głąb znajdujący się w środku kapusty również szatkuję i kiszę, bo ma najwięcej cennych witamin. Każdy kilogram posypuję solą gruboziarnistą (szarą) - 20 g na kilogram kapusty, czyli pełna łyżka stołowa. Dodaję trochę potartej marchwi. Można dodać kminek, ja robię raz z, raz bez, zależy kto co lubi. Do tradycyjnych dodatków można jeszcze zaliczyć: liście laurowe, koper, estragon, nasiona jałowca, ziarna pieprzu, cebulę, czosnek. Eksperymentując można dodać jabłka, żurawinę, ananasa, winogrona czy papryczki chilli (coś dla MaXa) ;)
Gdy układam i ubijam kapustę, to tak by była zbita i żeby w warstwach nie zostało powietrze, gdyż proces kiszenia musi odbywać się w warunkach beztlenowych.
Na koniec sprawdzam, czy pokrywa ją cieniutka warstwa soku, który jest naturalnym zabezpieczeniem przed dostępem powietrza. Przykrywam kapustę talerzem i obciążam wyparzonym kamieniem, który zakosiłam z rabatki ogrodowej (maX chyba nawet nie wie).
Po 3-4 dniach dokonam sprawdzenia, na jakim etapie jest kiszenie i ten moment należy do bardzo przyjemnych. Sprawdzam i sprawdzam i nie mogę się nasmakować, takie to pyszne :) Dokonuję wówczas jeszcze jednej fajnej czynności - mianowicie drewnianym patykiem (mam takie pałeczki do sushi) muszę przebić wszystkie warstwy w celu uwolnienia nadmiaru gazów i olejków eterycznych.
Po tym zabiegu, za kilka dni jak coś zostanie (z reguły dwa słoiki zostają) przekładam ukiszoną kapuchę do słoików, znowu mocno ugniatając, aż pokaże się sok
Jak się skończy, znów będę kisiła, do czego i Was namawiam :)
Taką kapustę najczęściej jemy do obiadu jako surówkę (z dodatkiem oliwy z oliwek, cukru, pieprzu, czasami jabłka, pora), ale najlepsza była w bigosie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz